odbywa się wyścig dwóch kajakarzy

Tour de France – najsłynniejszy wyścig rowerowy na świecie. Odbywa się corocznie od 1903 roku, a występ w nim jest marzeniem każdego adepta kolarstwa. Zwycięstwo pojedynczego etapu jest chwilą sławy w światowych mediach, a wygranie całego wyścigu od razu wprowadza zawodnika na sportowy szczyt. 29 czerwca 2014, 15:00 Aktualizacja: 30 czerwca 2014, 11:12. tvn 24 Dwie osoby nie żyją, trzecia w stanie ciężkim. Tragiczny finał spływu kajakowego Nidą w Sobowicach (woj. świętokrzyskie Każdego roku w listopadzie na kredowych klifach Skarmouth odbywa się Wyścig Skorpiona. Tysiące gapiów gromadzi się aby obserwować konie i ślady krwi na piasku zmywane przez morze. Wierzchowce, to capaill uisce: dzikie konie wodne. Nie ma piękniejszych, bardziej nieustraszonych i śmiercionośnych koni. Dosiadanie ich jest właściwie samobójstwem, ale poczucie niebezpieczeństwa jest Od jak dawna odbywa się wyścig Paryż-Roubaix? Pomysłodawcami wyścigu z Paryża do Roubaix byli dwaj przemysłowcy branży tekstylnej z Roubaix: Théodore Vienne i Maurice Perez. Postanowili oni zorganizować imprezę, która swój finisz miałaby mieć na nowo wybudowanym welodromie. Pierwsza edycja odbyła się 19 kwietnia 1896 r. W zasadzie w każdy weekend gdzieś na świecie odbywa się wyścig z udziałem na przykład aut GT3. W endurance znajdziemy cały wachlarz czempionatów – od rangi krajowej poprzez mistrzostwa kontynentalne organizowane przez SRO, ACO czy IMSA po IGTC , mistrzostwa świata WEC, czy FIA GT World Cup. Site De Rencontre Gratuit Au Etats Unis. Kinga Kępa Jeszcze kilka lat temu w Polsce w kalendarzu imprez kajakowych były zaledwie dwa kajakowe wydarzenia z „jednorazowym” kilometrażem 100 km: Warta Challenge i DEBIL. Zaznaczyć należy, że żadna z tych imprez oficjalnie nie była i do tej pory nie jest wyścigiem na tym dystansie. Jak się okazało, istnieje spore grono kajakarzy, dla których to jest zbyt mało, więc po kilkuletnich wyprawach na maratony lub ultramaratony zagraniczne, sami zaczęli organizować długodystansowe imprezy w Polsce. Z roku na rok przybywa w Polsce śmiałków zmagających się z długimi dystansami, a liczba maratonów kajakowych w Polsce gwałtownie wzrasta. W niepisanych zasadach takich imprez można się doszukać reguły, że dystans powinien liczyć nie mniej niż 100 km (na wodach płynących) lub mniej, ale wtedy koniecznie po wodach stojących (jezioro, morze, kanał) lub nawet pod prąd! Zwykle nie jest ważne, kto jakim kajakiem płynie, a bywa, że nie liczy się zajęte miejsce. Mimo to, ta forma kajakowej „rozrywki” znalazła już uznanie kilkudziesięciu kajakarzy, zarówno kobiet jak i mężczyzn, którzy jak karawana podążają śladem kolejnych imprez. III Cross-Maraton na Pilicy „Wielka Siła” Sezon 2016 zaczął się III Cross-Maratonem na Pilicy „Wielka Siła”, dedykowanym dzieciom z autyzmem. Trasa maratonu wiedzie rzeką Pilicą z uwzględnieniem całej długości Zalewu Sulejowskiego, z dwiema przenoskami, z czego dłuższa ma około 800 metrów. Na starcie w Przedborzu 2 kwietnia 2016 r. stawiło się aż 110 osób w czterech kategoriach: jedynek kobiecych, jedynek męskich, dwójek open i jedynek weteranów (kończących w tym roku 60 lat lub starszych). To z pewnością najliczniejsza impreza tego typu. Organizatorzy dali uczestnikom możliwość ukończenia maratonu na dwóch punktach kontrolnych (po 44 km płynięcia w Sulejowie i po 73 km w Tomaszowie Mazowieckim) lub dopłynięcia do mety, która została wyznaczona w Domaniewicach. Z pewnością zaskakuje liczba osób, które stawiły się na mecie maratonu, czyli przepłynęły cały dystans: 64 osoby (53 osady)! Być może miało na to wpływ przymknięcie oka na zapis w regulaminie, mówiący o ścisłym trzymaniu się limitu czasu 9 h na drugim punkcie kontrolnym, po 73 km trasy. Najszybszą osadą ma mecie była dwójka (męska) w składzie Sebastian Górajczyk i Adrian Sieniakowski, z czasem 10 h 21 min. i 11 sek. Pierwszy w kajaku jednoosobowym był Piotr Rosada z czasem 10 h 34 min. i 11 sek. i obronił miejsce sprzed roku. Dla nikogo nie było także zaskoczeniem, że pierwsza z trzech kobiet, które przepłynęły całą trasę „Wielkiej Siły” to Agnieszka Uklańska z czasem 12 h 22 min. i 37 sek. Na szczególną uwagę zasługuje kategoria weteranów. Aż sześciu Panów zameldowało się na mecie, a najszybszy był Mirosław Kowalski z czasem 10 h 48 min. i 26 sek. Organizatorzy szumnie nazwali swoją imprezę „Mistrzostwami Polski w Kajakarstwie Długolowym”, ale nie były to formalne zawody w tej randze w rozumieniu przepisów, ponieważ do używania nazwy „Mistrzostwa Polski” podczas organizacji i przeprowadzania zawodów według ustawy o sporcie mają prawo tylko polskie związki w danej dyscyplinie [1], w tym przypadku Polski Związek Kajakowy. Maraton Parsęta Już wkrótce, w zaledwie trzy tygodnie po „Wielkiej Sile” w dniach 23-24 kwietnia 2016 r., odbędzie się maraton Parsęta. Wprawdzie będzie to już piąta edycja tej imprezy, ale po raz pierwszy w nowej formule. Dotychczas trasa maratonu polegała na przepłynięciu 100 km w napiętych limitach czasowych na punktach kontrolnych i na mecie, z dwoma stałymi przenoskami przez małe elektrownie. Parsęta na odcinku, na którym odbywała się dotychczas rywalizacja, to początkowo rzeka zwałkowa (kilkadziesiąt kilometrów) potem szybsza, silnie meandrująca, a na koniec szeroka, pełna wody kajakowa „autostrada”. Wydawać by się mogło, że główna trudność maratonu polegała na odpowiednim doborze kajaka, tak by bez utraty sił pokonać kilkadziesiąt kilometrów zwałek i jednocześnie szybko płynąć końcowe kilkadziesiąt kilometrów szlaku bez przeszkód w nurcie. Regulamin zabraniał wymiany kajaka podczas trwania rywalizacji. Rekord (dotychczasowej) trasy maratonu należy do Kazimierza Rabińskiego i wynosi 11 h 3 min. i 8 sek. Kazik wygrał dotychczas dwukrotnie. Jedyną, jak dotychczas, kobietą, która startowała i ukończyła dystans 100 km jest Renata Miszczak, okrzyknięta „Królową Zwałek”. Jej starty i uzyskane czasy wprawiają w kompleksy wszystkich startujących panów. W tym roku maraton ma zmienioną formułę. Został podzielony na dwa dni: pierwszy to 69 km zwałek, a drugi to 59 km wyścigu bez przeszkód w nurcie. Organizator zezwala, a nawet zaleca, zmianę kajaka pomiędzy tymi dwoma etapami maratonu. Czy nowa formuła zyska uznanie uczestników, którzy z odległych zakątków Polski muszą przyjechać teraz z dwoma kajakami? Czy po 69 km trudnych zwałek Parsęty, długodystansowcy będą mieć ochotę i siłę na drugi dzień ścigania? Czy nowa formuła przetrwa? Będziemy obserwować. Pełna lista dotychczasowych wyników i szczegóły imprezy znajdują się na stronie organizatora: Maraton Vohandu w Estonii Koniecznie muszę wspomnieć o kilku maratonach zagranicznych, na których można zobaczyć Polaków. W tym samym terminie, co Parsęta ( r.), odbędzie się Maraton Vohandu w Estonii. Z założenia ma 100 km, ale zdarzyło się, że został nieco skrócony, bo jezioro, na którym liczni uczestnicy robią zwykle na początku pętlę dla „rozciągnięcia peletonu”, było jeszcze zamarznięte. Kilkuset miłośników maratonu organizatorzy wypuszczają na wodę w kilku grupach. Maraton jest tak liczny, że wydawać by się mogło, że cała Estonia bierze udział w tym spływie. Limit czasowy wynosi 24 h, a dystans kończy średnio około 80% załóg. Trasa maratonu wiedzie szybką rzeką Vohandu, z kilkoma odcinkami przez małe jeziorka i jednym mocnym „odcinkiem górskim”. Są przenoski. W pierwszej edycji Vohandu, 10 lat temu, udział wzięły 23 osady. W chwili, kiedy piszę te słowa (pierwsza połowa kwietnia), na liście startowej 11. edycji znajduje się 770 osad w 19 kategoriach, co daje 1,5 tysiąca uczestników (!!!) z jedenastu krajów. Już teraz na liście startowej są cztery osady z Polski. Pomimo dużej konkurencji, Polakowi Piotrowi Rosadzie udało się zająć miejsce na podium imprezy w 2013 roku (na skróconej wtedy właśnie trasie), kiedy to z czasem 7 h 43 min. i 17 sek. zjawił się na mecie jako piąty, ale jako drugi w swojej kategorii K1M. Rekord imprezy należy do Litwinów, którzy od lat wygrywają Vohandu (najlepszy czas w 2013 roku 6 h 47 min. i 31 sek.). Organizatorzy docenili stałą już obecność Polaków wśród uczestników i na stronie internetowej maratonu wśród użytych kilku języków, można zaleźć wszystkie informacje startowe także po polsku. Maraton Gauja XXL Dwa tygodnie po maratonach Parsęta i Vohandu, w pierwszy majowy weekend, czyli 6-8 maja 2016 r., swoje miejsce w kalendarzu zajmuje Maraton Gauja XXL – najdłuższy i najbardziej ekstremalny z maratonów w Europie. Gauja to piękna łotewska rzeka, znana naszym rodakom ze wspaniałych dwutygodniowych spływów rodzinnych. Łotysze postawili przed uczestnikami zadanie, by pokonać 310 lub 420 km rzeki jak najszybciej. Do wyboru cztery warianty rywalizacji: 310 km indywidualnie (Gauja XXL), 420 km indywidualnie (Gauja Ultimate), 420 km drużynowo (Gauja Team Relay) i „własne XXL” czyli w miarę możliwości: 50 km, 100 lub 200 km, zadeklarowane przed startem (Do Your Own XXL). Gauja XXL to ultramaraton bardzo elitarny, ale wśród zgłaszających się zwykle zaledwie kilkunastu uczestników, zawsze są Polacy. Jak się czyta nazwiska naszych rodaków, uczestniczących do tej pory w Gauji XXL, to nie może dziwić, że zajmowali miejsca na podium imprezy. Rekord maratonu na dystansie 310 km należy do Litwina Dainiusa Jaraminasa (to nazwisko nie jest obce bywalcom Międzynarodowego Spływu Kajakowego na Dunajcu) i wynosi 24 h i 40 min. (!!!). Najlepsze miejsce Polaka do tej pory, na dystansie 310 km, to zwycięstwo Kazimierza Rabińskiego w 2011 roku z czasem 31 h i 58 min. W 2012 roku Kazik przepłynął Gauję XXL z czasem 26 h i 35 min., ale wtedy wystarczyło to jedynie na drugie miejsce, trzecie należało także do Polaka Piotra Rosady. Panowie dwukrotnie jeszcze zajmowali przemiennie drugie i trzecie miejsce. Na wprowadzonym w ubiegłym roku nowym dystansie dla uczestników indywidualnych, czyli 420 km (Gauja Ultimate), żaden uczestnik w kajaku jednoosobowym nie ukończył rywalizacji. Na liście uczestników maratonu w roku 2016 widzimy Piotra Rosadę (na dystansie 420 km) i Wiesława Koca (310 km). Więcej wyników i informacji organizacyjnych na stronie maratonu: (strona prowadzona po łotewsku i angielsku). Malmo 24h Kayak Challenge Po Estonii i Łotwie, czas na kolejnego zamorskiego „sąsiada” Polski: Szwecję. 28-29 maja 2016 r. odbędzie się Malmo 24h Kayak Challenge, czyli M24KC, maraton limitowany czasem, a nie dystansem. Do dyspozycji są 24 godziny, podczas których uczestnicy pływają po stojącej wodzie kanału miejskiego w Malmo w Szwecji, obiegającego dookoła stare miasto. Trzeba pokonać jak najwięcej okrążeń trasy dookoła Starego Miasta i przepłynąć tym samym jak najdłuższy dystans w czasie 24 godzin. Zasady maratonu nakazują uczestnikom być dla siebie także sędziami i zapisywać liczbę pokonanych okrążeń po każdym przypłynięciu na odpoczynek w klubie kajakowym. Oznacza to, że do końca nie jest wiadomo, kto ile przepłynął i które miejsce zajmuje. Czy lepiej odpoczywać rzadziej, a dłużej, a może częściej, ale tak krótko jak to możliwe? Ile można przepłynąć po stojącej wodzie w ciągu jednej doby? Wydaje się, że liczba i długość przerw ma tu decydujące znaczenie, ale czy tylko? Te wszystkie pytania każdego roku stawia przed sobą kilkudziesięciu śmiałków, a wśród nich oczywiście Polacy. Do dyspozycji uczestników oddano klub kajakowy, w którego obszernych wnętrzach można sobie urządzić sypialnię. Klub dysponuje także pełnym zapleczem kuchenno-łazienkowym, więc warunki są iście luksusowe, biorąc pod uwagę brak wpisowego. Jedynym trofeum z imprezy jest mała kilkucentymetrowa plakietka w kolorze odpowiednim do przepłyniętego podczas doby dystansu: brązowa – za przepłynięte minimum 60 km, srebrna – za min. 120 km lub złota – za min. 180 km. Wielokrotnie już Polacy przywozili z maratonu złote i srebrne plakietki. Absolutny rekord, ustanowiony w 2015 roku, imprezy, mającej zaledwie sześcioletnią tradycję, należy do Polaka Piotra Rosady. Okazuje się, że podczas 24 godzin można przepłynąć na wodzie stojącej aż 212 km i 640 metrów (!!!). Największy dystans pokonany w tym czasie przez kajak dwuosobowy to także zasługa Polaków: bracia Artur i Tomasz Sumara w 2014 roku przepłynęli 205 km 335 metrów – to jedyna dwuosobowa osada, która do tej pory pokonała dystans powyżej 180 km. Najlepsza z kobiet, Norweżka Tine Raisbaek, przepłynęła w 2013 roku 156 km 675 metrów, a najlepsza z Polek Kinga Kępa: 121 km 485 metrów. W tej chwili na liście startowej M24KC na rok 2016, widnieją 43 nazwiska, z czego aż pięciorga Polaków. Radzę zwrócić uwagę na pojawienie się na tej liście, oprócz Piotra Rosady, takich nazwisk jak Michał Zielski 'Zielu’ i Agnieszka Uklańska. Mogą paść rekordowe wyniki, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Będzie się działo! Więcej szczegółów na stronie imprezy: prowadzonej po szwedzku i angielsku. Czerwiec nie przynosi odpoczynku w maratonach długodystansowych. Tym razem odbędą się aż cztery imprezy o tym charakterze, wszystkie w Polsce. Brda Extreme Już podczas pierwszego weekendu czerwca na szlak rzeki Brdy powróci Brda Extreme. Organizatorzy chyba nie są zadowoleni z ostatecznej formuły tego najdłuższego wyścigu kajakowego w Polsce, bo wprawdzie w tym roku impreza odbędzie się trzeci raz, ale za każdym razem trasa jest innej długości, na innym odcinku rzeki, a w tym roku maraton dodatkowo zmienił organizatora. W roku 2014, na dystansie 159 km 200 metrów (z Garbatego Mostu do Samociążka), wygrali Adrian Lipiński i Seweryn Lipiński w K2 z czasem 17 h 6 min., a Piotr Rosada wygrał w kategorii K1 z czasem 17 h i 17 min. Druga edycja w 2015 roku odbyła się na dystansie 132 km 200 metrów z Garbatego Mostu do Nogawicy. Znowu najlepszy był Piotr Rosada z czasem 13 h, 14 min. i 30 sek. Na uwagę zasługuje udział osady C2 (kanadyjka) w maratonie: Marcin Ponomarenkow i Remigiusz Parszewski stawili się na mecie po 17 h 1 min. i 48 sek. Jak będzie wyglądała Brda Extreme w tym roku? Jakie rodzaje łódek zobaczymy? Termin edycji 2016 to 3-5 czerwca (płynięcie w dniu r.). Dystans na ten rok to 124 km i obowiązują limity czasowe zarówno na punktach kontrolnych, jak i na mecie. Start nastąpi pod zaporą w Mylofie, a meta będzie w Bydgoszczy, po kilku kilometrach płynięcia pod prąd (po nawrocie). Meta usytuowana w centrum miasta zapewni widownię imprezie, zwłaszcza, że organizatorzy marzą o prawdziwym festynie kajakowym w Bydgoszczy. Więcej informacji znajdziecie na stronie organizatora który niestety nie ujawnia listy zgłoszonych już zawodników. Otwarty Maraton Kajakowy Warta Challenge 17-19 czerwca 2016 r. po raz szesnasty będzie miała miejsce najstarsza cykliczna impreza długodystansowa w Polsce: Otwarty Maraton Kajakowy Warta Challenge, w którym tym razem rywalizacja polega na zsumowaniu punktów z trzech konkurencji, rozgrywanych podczas weekendu: maratonu kajakowego na dystansie 100 km, pięciokilometrowego wyścigu w centrum Poznania oraz slalomu. Na przestrzeni lat organizatorzy przeprowadzali maraton zamiennie na odcinku Pogorzelica – Poznań lub Poznań – Sieraków, w tym roku na tym drugim. Maraton nie polega na zajęciu najlepszego miejsca, a jedynie na turystycznym przepłynięciu w limitach czasu odcinków Warty, na które została podzielona trasa, a za które uzyskuje się punkty do łącznej klasyfikacji imprezy. Turystyczny charakter długodystansowego etapu wyklucza odnotowanie tu rekordów imprezy. Tę imprezę mogę jednak szczególnie polecić początkującym „długolom”. Organizatorzy dopieszczają uczestników, zapewniając wspaniały serwis na punktach kontrolnych i dobre warunki bytowe. Więcej szczegółów na stronie organizatora: DEBIL, czyli Długodystansowy Ekstremalny Bieg Inauguracja Lata Zwykle koniec czerwca to czas DEBILa. Długodystansowy Ekstremalny Bieg Inauguracja Lata to spływ szlakiem Raduni z Kolana nad Jez. Ostrzyckim do przystani Żabiego Kruka w Gdańsku. W tym roku termin DEBILa to 17-18 czerwca, czyli jednocześnie z Warta Challenge i będzie to dwunasta edycja tej ekstremalnej imprezy. Ten wydłużony w 2011 roku maraton kajakowy polega na przepłynięciu około 116 km [2] (organizatorzy podają trochę na wyrost, że prawie 130 km) bardzo zróżnicowanej trasy w limitowanym czasie 24 godzin, co daje prawo do otrzymania zaszczytnego tytułu DEBILa, który laureaci noszą z prawdziwą dumą. Pierwsze 38 km trasy to woda stojąca „Kółka Raduńskiego”, później kilkadziesiąt kilometrów zwałek w szybkim nurcie, czyli Jar Raduni, który płynie się zwykle w nocy lub nad ranem w gęstej mgle. Na koniec kandydaci na DEBILi zmagają się z kilkunastoma elektrowniami, które trzeba „obnieść”. Kilkusetmetrowe przenoszenie kajaka przez krzaki jeżyn po stu kilometrach płynięcia może nadwyrężyć nawet najsilniejszą wolę ukończenia spływu. Suma przenosek na trasie DEBILa to ponad 6 km (!). Dopłynięcie do Gdańska związane jest dodatkowo ze zmaganiami z wiatrem od morza. W regulaminie DEBILa zakazane jest korzystanie z jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Nie ma tu nagród, a w oficjalnych wynikach nigdy nie są podane czasy uzyskane przez DEBILi. Finaliści dostępują jedynie przywileju używania elitarnego tytułu DEBILa, mogą liczyć na posiłek na mecie oraz na jakąś pamiątkę. Zaszczytny tytuł DEBILa aż pięciokrotnie do tej pory zdobyło dwóch uczestników: Marek Stępień ‘Ślimak’ i Piotr Rosada. W historii imprezy tytuł otrzymały 4 kobiety: Alina Sarnowska „Malina”, Maria Kończalik, Ewa Potępa i Jolanta Rosada. Dwie ostatnie panie pokonały wydłużoną już trasę, ale w mixtach. Wsród DEBILi można doszukać się także takich nazwisk jak Aleksander Doba i Jarosław Frąckiewicz. Więcej szczegółów na temat imprezy wraz z regulaminem znajduje się na stronie organizatora: Maraton na Kanale Elbląskim W ostatnią sobotę czerwca r. odbędzie się po raz drugi Maraton na Kanale Elbląskim. Trasa 75 km, wiodąca z Ostródy do Elbląga, to prawie wyłącznie stojąca woda z wieloma przenoskami na śluzach i pochylniach tego cudu techniki, jakim jest szlak Kanału Elbląskiego. Zorganizowana w ub. roku po raz pierwszy impreza, skusiła na tym dystansie zaledwie dwóch kajakarzy: Piotra Rosadę i Kazimierza Rabińskiego, którzy myląc trasę, dotarli jednak szczęśliwie do mety. Niestety do tej pory organizatorzy nie zdradzili, poza terminem, żadnych szczegółów organizacyjnych bieżącej edycji. Szczegółów imprezy należy spodziewać się na stronie: Morski Maraton Kajakowy o Wstęgę Zalewu Wiślanego Początek lipca od dwóch lat zarezerwowany był dla Morskiego Maratonu Kajakowego o Wstęgę Zalewu Wiślanego. Ten maraton, wśród wielu innych, szczególnie się jednak wyróżniał. Jako że „morski”, to organizatorzy przygotowywali morski maratonowy dystans, czyli 42 Mm (mile morskie). Trasa została pomyślana tak, by opłynąć możliwie jak najdokładniej polską część akwenu. Obowiązkowe opływanie lewą burtą boi na torze podejściowym do portów Tolkmicko, Frombork, Nowa Pasłęka, Nowa Karczma (Piaski), Krynica Morska, Kąty Rybackie i Nadbrzeże, gwarantowało każdemu z kajakarzy przepłynięcie prawie 80 km rozbujanej wody, do pokonania w limicie czasu 14 h. Duże wyzwanie, zwłaszcza przy wietrze wiejącym z kierunku N-NE, czyli prawie dokładnie wzdłuż akwenu. Duże fale podczas crossu wzdłuż granicy z Rosją (do dwóch metrów) sprawiły, że spora część załóg nie ukończyła dystansu: zawodnicy wycofywali się, a była nawet wywrotka. Ze startujących 12 uczestników pierwszej edycji (11 kajaków) do mety dotarło zaledwie 6 osad, w tym jedna kobieta, Agnieszka Uklańska. Wygrał Kazimierz Rabiński z czasem 8 h i 59 min., wykorzystując pomylenie trasy w końcówce przez Dariusza Kuźniarskiego, który minął linię mety trzy minuty po zwycięzcy. Organizatorzy, nauczeni doświadczeniem w zabezpieczaniu zawodów z pierwszego roku, zmienili trasę drugiej edycji, by móc szybciej, w razie wywrotki, dotrzeć do kajakarza. Trasa w 2015 roku została pomyślana jako bardzo „nawigacyjna”. Uczestnicy, oprócz umiejętności sprinterskiego pokonywania morskich fal, powinni byli także wykazać się znajomością sztuki nawigacji, by w odpowiedniej kolejności pokonać skomplikowaną nawigacyjnie trasę. Przed startem zorganizowano dla kajakarzy warsztaty nawigacji morskiej co, jak się okazało, było pierwszym zetknięciem dla większości uczestników z kompasem i mapą morską. Kajakarzom nie dane było wykorzystać nowych umiejętności: warunki panujące na Zalewie Wiślanym w dniu zawodów (bardzo silny wiatr i agresywna fala) wykluczyły możliwość ich przeprowadzenia na wodach morskich Zalewu. Wyścig przeprowadzono na trasie alternatywnej – Pętli Żuławskiej (Kanał Elbląski, Nogat, Szkarpawa i Wisła Królewiecka) z możliwością przepłynięcia po Zalewie Wiślanym w asyście ratowników dla chętnych, po wpłynięciu na metę maratonu. Z tej ostatniej możliwości skorzystały zaledwie 4 osady. Brawo! Niestety organizatorzy nie podjęli się zorganizowania trzeciej edycji imprezy w tym roku. Zamiast tego zapowiedzieli trzydniowe kajakowe szkolenie nawigacyjno-ratownicze na wodach Zalewu Wiślanego, co wobec niezwykle niskiego poziomu morskich umiejętności kajakowych wśród kajakarzy, wydaje się być w pełni uzasadnione. Szczegółów należy spodziewać się tutaj: Wyszkoleni morscy kajakarze z pewnością chętniej wezmą udział w morskim maratonie kajakowym, podobnie jak ma to miejsce na północy Europy. Maraton Drawski Nie czas na wakacje dla długodystansowców, chociaż prawie miesiąc przerwy pomiędzy potwierdzonymi do tej pory maratonami, to najdłuższy czas w sezonie 2016 na regenerację sił. 23 lipca 2016 r. odbędzie się po raz czwarty Maraton Drawski. Trasa wyścigu wiedzie, w miarę dokładnie, dookoła jeziora Drawsko z „przyległościami”, czyli małym odcinkiem Drawy oraz jeziorami Rzepowo i Żerdno. Całość zamyka się w 55 kilometrach stojącej wody, co zdaniem organizatora powinno się dać przepłynąć w limicie czasu 8 godzin. Dużą rolę w organizacji i nagłośnieniu maratonu odegrało forum Nowa inicjatywa została tu właśnie ogłoszona i tu szybko „skrzyknęli się” uczestnicy. W rezultacie na starcie pierwszej edycji stanęło 24 kajakarzy i liczba uczestników w zasadzie się nie zmienia. Największą trudność na trasie sprawia pogoda. Dwie pierwsze edycje odbyły się sięgającym 35 stopni C upale i pełnym słońcu, a trzecia polegała na ściganiu się z burzami i wiatrem, który tuż przed rozpoczęciem wyścigu przewracał drzewa w pobliżu jeziora. Z tego powody trasa w 2015 roku została skrócona do ok. 44 km. Uczestnicy maratonu muszą się cechować umiejętnością nawigacji, bo kręta linia brzegowa jez. Drawsko z wieloma zatokami sprawia, że można zabłądzić i minąć jeden z 7 punktów kontrolnych, które należy pokonać w odpowiedniej kolejności. Rekord trasy (w pełnej długości) należy do braci Sumarów, zwanych przez przyjaciół długodystansowców 'Drwalami’, którzy w 2014 roku w kategorii K2 (open) dotarli do mety w czasie 5 h i 26 min., wyprzedając zaledwie o 1 minutę i 13 sekund Piotra Rosadę w K1, trzykrotnego zwycięzcę imprezy w kajaku jednoosobowym. Pełne wyniki maratonu i szczegóły organizacyjne najbliższej edycji można zobaczyć na stronie organizatora: Dalsland Kanot Maraton+ Dwa tygodnie po Maratonie Drawskim, wypadałoby pojechać znowu do Szwecji, by wystartować w Dalsland Kanot Maraton+. Data tegorocznej edycji to 13 sierpnia 2016 r. Ten znany już naszym rodakom maraton od lat kusi śmiałków, chcących się sprawdzić na dystansie 55 km pięknych jezior Dalslandii. Na trasie maratonu są trzy przenoski, które, doskonale oznaczone i zabezpieczone, nie sprawiają uczestnikom większych trudności. Organizatorzy, w zamian za wysokie wpisowe, oferują jedzenie, napoje oraz możliwość skorzystania z łazienek na trasie. Wszystkim na mostkach przygrywają zespoły muzyczne, a bardzo zmęczeni mogą także skorzystać z masażu. W takich warunkach pływa się doskonale! Na starcie stawia się kilkaset osób w kajakach i kanadyjkach, świętujących wspólnie to święto ludzi wioseł. W każdej edycji na trasie można spotkać Polaków. Ja zaczynałam na Dalsland Kanot Maraton+ swoją przygodę z długimi dystansami, mimo że kilka lat wcześniej, po lekturze w WIOŚLE artykułu o tej imprezie, autorstwa Adama Rohatyńskiego, uznałam, że nie jestem w stanie ukończyć jej w limicie czasu, wynoszącym 12 h. W imprezie, w której bierze udział kilkaset łódek, a wśród nich najlepsi długodystansowcy północnej Europy, zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce to „extraklasa”. Pomimo to zdarzają się tu polskie nazwiska: na siódmym, piątym, a nawet w 2015 roku na trzecim, medalowym miejscu! Ten sukces należy do małżeństwa Jolanty i Piotra Rosadów, którzy zajęli trzecie miejsce w kategorii K2Mix z czasem 5 h i 24 min., tracąc do zwycięzców zaledwie trzy i pół minuty. Pełna tabela rezultatów i wszystkie szczegóły maratonu na stronie organizatora, prowadzonej po szwedzku i angielsku: Szczeciński Maraton Kajakowy Przy dobrym zaplanowaniu podróży że Szwecji, wracając, można się załapać na zorganizowany 21 sierpnia 2016 r. po raz pierwszy Szczeciński Maraton Kajakowy na wodach Międzyodrza, czyli Odrą Zachodnią, Odrą Wschodnią i łączącymi je kanałami. Trasa maratonu ma mieć długość około 60 km, ale w obowiązującym limicie czasu 10 godzin. Organizatorzy planują 5 podstawowych kategorii, pod warunkiem zgłoszenia się minimum trzech osad w każdej. Niewątpliwą atrakcją tej imprezy jest baza noclegowa w Klubie Jachtowym w centrum Szczecina, naprzeciwko Wałów Chrobrego z widokiem na Zamek Książąt Pomorskich [3]. Teoretycznie maraton jest zorganizowany na wodach płynących, ale w praktyce na tym odcinku Odry kierunek płynięcia wody zależy od siły i kierunku wiatru, na który można tu zawsze liczyć. Organizatorzy zadbali o zaplanowanie trasy tak, by żaden kierunek wiatru nie był korzystny. Jak dodam, że maraton organizują wytrawni kajakarze długodystansowi, to wiadomo, że będzie można się zmęczyć. Więcej na facebookowym profilu imprezy: Maraton Wisła Pstrąg 17 września 2016 r. warto sobie zarezerwować w kalendarzu na drugą edycję Maratonu Wisła Pstrąg. Kajakarze pływanie rzekami pod prąd nazywają „pływaniem na pstrąga”, więc patrząc już na nazwę imprezy, należy się więc spodziewać odcinka do przepłynięcia w górę rzeki – tym razem aż połowy trasy maratonu, wynoszącej 58 km. Start wyścigu odbywa się w Warszawie na wysokości przystani Warszawskiego Klubu Wodniaków PTTK i biegnie pod prąd do mostu kolejowego w Górze Kalwarii, gdzie po nawrocie kajakarze zaczynają płynąć z prądem rzeki do mety, usytuowanej w miejscu startu. Obowiązuje limit czasu na trwanie płynięcia: 12 godzin od wystartowania pierwszego zawodnika, ale zawodnicy na wodę puszczani są w losowej kolejności co dwie minuty. Pierwszą edycję imprezy wygrał Tadeusz Rek [4]. To pierwszy w życiu start tego kajakarza na tak długim dla niego dystansie. Wygrał z czasem: 5 h 58 min. i 34 sek. Na razie nie są podane żadne informacje organizacyjne drugiej edycji zawodów w 2016 roku. Na szczegóły powinniśmy doczekać się na stronie organizatora: Jesienny Maraton Kajakowy na Jezioraku Korzystając z forum na długodystansowcy zmówili się na kolejny jesienny długi dystans. Tak oto powstał Jesienny Maraton Kajakowy na Jezioraku. Start do dystansu 52 km odbywa się w centrum Iławy na Małym Jezioraku. Potem peleton kajakarzy rozciąga się wzdłuż jeziora, by po nawrocie na północnym krańcu Jezioraka ruszyć ku mecie, usytuowanej na wysokości pomostu Ekomariny w Iławie. Z możliwości solidnego zmęczenia się w jesiennych szkwałach korzysta co roku kilkadziesiąt osób. W roku 2015 utworzono także osobny dystans dla kanadyjek (30 km), co sprawiło, że na starcie stanęły także łódki tego typu. Rekord trasy (52 km) należy do dwójki męskiej w składzie Mirosław Kreczman i Tadeusz Wieprzkowski, którzy korzystając z pięknej, słonecznej i bezwietrznej jesieni 2015 roku, dopłynęli do mety z czasem: 4 h 47 min. i 33 sek. Najlepszy w kajaku jednoosobowym był młodziutki Szymon Rękawik: 4 h 53 min. i 33 sek. Najlepszy w kanadyjce był Adam Figurski, który 30 km pokonał w czasie 3 h 7 min. i 8 sek. Informacje o bieżącej edycji maratonu zostaną opublikowane na w temacie maratonu, ale także na stronie: Puchar Canoa Cup Dodatkową możliwością rywalizacji dla długodystansowców jest Puchar Canoa Cup, w którym w tym roku sumowane są wyniki z siedmiu maratonów: Wielka Siła, Parsęta, Brda Extreme, Kanał Elbląski, Maraton Drawski, Wisła Pstrąg i Jeziorak. Regulamin Canoa Cup rządzi się swoimi prawami, ma osobny regulamin, więc wyniki poszczególnych maratonów nie przekładają się wprost na wyniku w całym cyklu. Organizatorzy zapowiadają bardzo atrakcyjne nagrody dla wszystkich, którzy w limitach czasu ukończą pełen dystans wszystkich maratonów cyklu. Regulamin tej rywalizacji i wyniki po każdym maratonie można śledzić na stronie organizatora: Obserwując maratony kajakowe, w których coraz liczniej uczestniczą nasi rodacy, nie sposób nie ulec wrażeniu, że przyszła moda na pokonywanie długich dystansów. Dużą frajdę sprawia uczestniczenie w odkrywaniu swoich możliwości, przesuwaniu granic i wyznaczaniu „nowych lądów” wśród swoich najbliższych kajakowych przyjaciół i w swoich kajakowych środowiskach. Pierwsi zarażają chęcią sprawdzenia się następnych i tak z roku na rok liczba osób na startach maratonów i tych, którzy dopływają do mety – rośnie. Oprócz nazwisk, wymienianych przeze mnie najczęściej z racji zajmowania najlepszych miejsc lub bicia rekordów: Piotr Rosada i Kazimierz Rabinski, jest wielu, którzy także zasługują na wymienienie, bo zajmowali dotychczas wysokie miejsca i mogą odgrywać w tym roku także znaczące role: Michał Zielski, Dariusz Kuźniarski, Miłosz Michalski, Michał Bąk ‘Milimetr’, Dariusz Łapiński, Ireneusz Burzych, Adrian Lipiński, Artur Sumara, Tomasz Sumara, trudno wymienić wszystkich. Zwróćcie uwagę także na panie: Agnieszkę Uklańską i Renatę Miszczak – niesamowite, silne kajakarki. Mało kto jednak wie, zanim nie spróbuje, jak dużą cenę trzeba zapłacić za pływanie długodystansowe, za siedzenie na przykład całą dobę w kajaku. Nie tylko cenę fizyczną, kiedy mdleje się lub zasypia ze zmęczenia podczas płynięcia, ma się poobcierane ciało i spuchnięte od wysiłku dłonie. Także cenę psychiczną: mało kto mówi o samotności długodystansowców, których środowisko wprawdzie wydaje się zintegrowane, ale płynięcie długiego dystansu nie przypomina w niczym rodzinnych spływów w gronie przyjaciół. Przez wiele godzin nie ma się po prostu do kogo odezwać. Pomimo wszystko, z czystym sumieniem, polecam tę formę kajakarstwa, bo podczas pływania ma się dużo czasu, żeby porozmawiać samemu ze sobą i najlepiej jak się da poznać samego siebie. [1] Ustawa o sporcie z dnia Nr 127, ( [2] Na podstawie zapisu śladu z GPS uczestnika. [3] O Szczecinie i jego wodnych możliwościach więcej w Magazynie Kajakowym WIOSŁO nr 2/2015. [4] Więcej o Tadeuszu Reku, wielokrotnym Mistrzu Polski, Mistrzu Świata i Mistrzu Olimpijskim pisaliśmy w Magazynie Kajakowym WIOSŁO nr 2/2015. Polecamy również Nasi parafianie w dniach od do r. wraz z księdzem Pawłem uczestniczyli w 62 Międzynarodowym Spływie Kajakowym na Brdzie im. Marii Okołów Podholskiej. Organizatorami spływu byli Kujawsko-Pomorski Związek Kajakowy, Urząd Miasta Bydgoszczy oraz klub RTW Bydgostia. Trasa spływu prowadziła przez Bory Tucholskie, malowniczo wijącą się rzeką Brdą, uważaną za polską Amazonkę, licznymi jeziorami, co uatrakcyjniło krajobraz. Przypłynęliśmy takie Jeziora jak: Końskie, Charzykowskie, Krasińskie, Witoczno, Łąckie, Dobrzyk. Z Blizne przyjechaliśmy do Bydgoszczy, gdzie czekał na nas podstawiony autobus, który przewiózł nas ponad 100 km na start spływu do Przechlewa. Po weryfikacji uczestników pierwszy dzień upłynął na aklimatyzacji, szkoleniu z zakresu bezpieczeństwa oraz zachowania się w kajaku. Codziennie wypływaliśmy ok 10 godziny. Na początku i końcu naszej grupy płynęli piloci. Do zadań pilota początkowego należało: prowadzenie grupy, nadawanie odpowiedniego tępa, informowanie o przeszkodach oraz sposobach ich pokonania. Pilot końcowy pilnował, by nikt się nie zgubił, oraz pomagał tym, którzy na trasie mieli jakieś przygody. W słoneczny niedzielny poranek zwijamy obozowisko, kajakarze wypływają na pierwszy etap Przechlewo - Małe Swornegacie, drugi dzień Małe Swornegacie – Czernica, trzeci etap Czernica – Woziwoda i ten okazał się najdłuższym, bo miał aż 38 km, czwarty Woziwoda – Gołąbek, piąty Gołąbek – Nogawica i ostatni szósty najkrótszy 11 km etap z Smukały do Bydgoszczy. Po dopłynięciu na miejsce noclegu, był przygotowany przepyszny obiad, na prawdziwej kuchni polowej. Nie było posiłku, który by nie smakował po kilkudziesięciu kilometrach wiosłowania. Następnie odbieraliśmy bagaże z samochodu i rozkładaliśmy namioty. Dla wszystkich uczestników spływu była to możliwość sprawdzenia swoich sił na wodzie, wzajemnej zabawy i głębszego poznania. Pogoda okazała się łaskawa – gdy padało to nocą, a rano namioty wysuszało wschodzące słońce, nie było też upałów. W środę był czas odpoczynku, można było pojechać do Fojutowa na basen i podziwiać panoramę okolicy z 18 m wierzy widokowej oraz zobaczyć skrzyżowanie rzeki i kanału przy pomocy akweduktu. Było wiele zabaw i imprez towarzyszących. Na trasie odbył się wyścig na dystansie 11 km. Osoby z naszej parafii zdobyły 2 miejsce w męskich dwójkach, przepłynęli ten dystans w czasie 1h 13min. Udało się zdobyć też 4 miejsce w zespole mieszanym. Kolejnym zmaganiem był slalom, gdzie nasz ekipa zdobyła 1 miejsce w kategorii M2 i 4 miejsce w tzw. mixie. Natomiast pan Władysław okazał się najlepszy w konkurencji Darta (lotki), pokonując znacznie swoich rywali. Uczestniczyliśmy w konkursie strzeleckim, ale bez większych sukcesów. W klasyfikacji drużynowej całego spływu zajęliśmy 4 miejsce, punkty w tej klasyfikacji przyznawano każdemu kajakowi z drużyny za pokonanie dziennego dystansu oraz za miejsca na podium w wyścigu i slalomie. Wieczorem, pod rozgwieżdżonym niebem zorganizowana była potańcówka przy dobrej muzyce. Można było rozegrać mecze w piłce siatkowej. Codziennie spotykaliśmy się ma Mszy świętej w kapliczkach i nie tylko, w naszej modlitwie towarzyszył nam miłośnik kajaków i Brdy św. Jan Paweł II. W kilku miejscach widzieliśmy tablice przypominające spływ ks. Karola Wojtyły z młodzieżą. Brda jest piękna, czasami kapryśna i wymagająca, lecz w tym tkwi jej urok, jeden z odcinków nazywa się „piekiełko”. Jest tam wiele powalonych drzew oraz potężne głazy. Ale dzięki wysokiej wodzie i umiejętnościom manewrowym wszystkie przeszkody można było pokonać bez wysiadania z kajaka. Ale nie obyło się bez wywrotek, kilku kajakarzy zaliczyło tzw. grzybka na wodzie. Pomagaliśmy rozbitkom w wydostaniu się na brzeg oraz w wylaniu wody z kajaka. Trzeba było też wydostać zawieszone na drzewie pod wodą wiosła. Na noclegu z uśmiechem i wypiekami na twarzy opowiadano reszcie grupy o tych wodnych przygodach. O urokach Brdy wiedzą wodniacy, stąd na trasie spotykaliśmy licznych turystów. W Nogawicy spotkaliśmy akademicką grupę wraz z ks. Tomaszem z parafii Dobrego Pasterza z Karkowa. Przez rzekę przerzucone były mosty drogowe i kolejowe, nowoczesne z metalu i betonu, stare kamienne i ceglane oraz drewniane. W spływie uczestniczyło 60 osób w tym 15 kobiet były nawet 2 psy. Piętnastu uczestników jeszcze nie ukończyło 18 r. ż. Najmłodszy był 6 letni Aleksander, a dwóch najstarszych Hans i Jan ukończyło 88 r. ż. Jak widać turystyka kajakowa jest dla ludzi (i nie tylko), w różnym wieku. Dla 20 osób był to pierwszy spływ w ich życiu. Dwóch uczestników tzw. szwagrów płynęło już po raz 15 w Międzynarodowym Spływie Brdą. Przepłynęliśmy w sumie 138 km, w 12 odcinkach, a w kajaku spędziliśmy łącznie ponad 24 h. W tym roku miłośnicy turystyki kajakowej przybyli nad Brdę z Bliznego, Warszawy, Wrocławia, Bydgoszczy, Opola oraz Niemiec Wilhenhassen. Na spływie były całe rodziny, młodzież, osoby samotne, małżeństwa oraz narzeczeni. Jedno małżeństwo podczas tej wyprawy obchodziło trzydziestą rocznicę tego sakramentu. W sobotę po przepłynięciu przez Bydgoską śluzę, u stóp starego miasta w UKS pan Andrzej, komandor spływu, po wręczeniu nagród ogłosił oficjalnie, że 62 Międzynarodowym Spływ Kajakowy na Brdzie im. Marii Okołów Podholskiej został zakończony. Niektóre osoby płakały i nie mówiły żegnaj, ale do zobaczenia na kolejnym 63 spływie. Jedyne zwycięstwo odnieśli dzień wcześniej kanadyjkarze Wiktor Głazunow, Piotr Kuleta, Tomasz Barniak i Marcin Grzybowski w wyścigu C4 1000 m. Kajakarki zdobyły łącznie pięć medali, z czego trzy wywalczyła najbardziej doświadczona zawodniczka kadry, trzykrotna medalistka olimpijska w dwójkach Beata Mikołajczyk. W sobotę sięgnęła po dwa srebra, startując w K1 1000 m oraz w K4 500 m razem z młodszymi koleżankami: Dominiką Włodarczyk, Anną Puławską i Katarzyną Kołodziejczyk, a w niedzielę dorzuciła brąz, płynąc z Puławską na 500 m. W sobotę Karolina Markiewicz i Julia Lis były drugie w K2 1000 m, a w niedzielę Włodarczyk i Kołodziejczyk przypłynęły na trzeciej pozycji w K2 200 m. Niezwykle emocjonujący był finał kajakowych czwórek na 1000 m. Zwyciężyli Hiszpanie, a Polacy w walce o srebro wyprzedzili o 0,008 s osadę Słowacji. Biało-czerwoni płynęli w składzie: Martin Brzeziński, Rafał Rosolski, Bartosz Stabno, Norbert Kuczyński. Dorobek medalowy uzupełnili o dwa brązy Tomasz Kaczor w C1 500 oraz Mateusz Kamiński w C1 5000. W niedzielę tuż za podium uplasowali się Głazunow i Barniak w C2 500 (na dystansie 200 m zajęli szóste miejsce), a także Dorota Borowska w C1 200. Srebrna medalistka olimpijska z Rio de Janeiro Marta Walczykiewicz była piąta w swej koronnej konkurencji K1 200, tracąc do pierwszej na mecie Węgierki Doroty Lucz prawie pół sekundy. Dwukrotnie startowali w kajakowej dwójce Piotr Mazur i Dawid Putto. Lepiej wypadli na dystansie 200 m, zajmując siódme miejsce, a na 500 m zamknęli stawkę w finale B (łącznie 18. lokata). W C1 200 Michał Łubniewski był ósmy, natomiast w K1 5000 Markiewicz nie dopłynęła do mety. "Występ reprezentacji oceniam pozytywnie. Nasze kajakarki potwierdziły klasę, młode dziewczyny, które wpuściliśmy do kadry, nie zawiodły. Zmiana pokoleniowa odbywa się płynnie" - powiedział PAP prezes PZKaj Tadeusz Wróblewski. Wysoko ocenił osiągnięcie czwórki kajakarzy na 1000 m. "Srebrny medal to znakomity wynik, a najbardziej cieszy fakt, że nasi reprezentanci wyprzedzili utytułowaną osadę słowacką" - podkreślił. Mimo złotego medalu osady C4 1000, Wróblewski nie był w pełni usatysfakcjonowany występem kanadyjkarzy. Tę grupę po raz pierwszy poprowadził w dużej imprezie pracujący wcześniej w siedmiu krajach trener Marek Ploch, wychowawca Meng Guanlianga i Yang Wenjuna, jedynych chińskich złotych medalistów olimpijskich w tej dyscyplinie sportu. "Więcej spodziewałem się po starcie kanadyjkowych dwójek. Co do pań pływających w kanadyjkach, to wprawdzie nie zdobyły medalu, ale robią postępy. Wyścigi kobiecych kanadyjek wejdą do programu igrzysk w Tokio, a my dopiero od kilku lat prowadzimy pracę z tymi zawodniczkami" - zaznaczył. Wystarczy bilet na prom i już po kilku godzinach można zapomnieć o istnieniu cywilizacji. Na północnym wybrzeżu Bałtyku czeka właśnie wspomniany wcześniej raj - cudownie zielona i spokojna Szwecja. Mały, biały domek (na początek) Domek może mieć oczywiście każdy inny kolor, częściej niż biały bywa niebieski, żółty czy czerwony, zawsze jednak jest najlepszą i jedną z tańszych baz noclegowych. Niemal wszystkie szwedzkie rodziny mają drugi, weekendowy domek, w którym spędzają każdą wolną chwilę. Takie siedliska są uosobieniem marzeń o wakacjach idealnych. Malownicze, na ogół drewniane budyneczki położone są w niewielkich skupiskach, bywa też, że stoją zupełnie samotnie. Gęstość zaludnienia w Szwecji to zaledwie 20 osób na kilometr kwadratowy, co dla osób poszukujących spokoju jest sporym atutem. Tysiące domków przeznaczonych do wynajęcia ma często dostęp do brzegu jeziora albo morza, własne łódki i kajaki, do dyspozycji jest nierzadko sauna i grill. Turyści chętnie na miejsce wypoczynku wybierają położoną na południu Skanię. To region typowo nizinny, ma najładniejsze plaże w Szwecji i słynie z wysokiej, jak na Skandynawię, temperatury. Wyszukiwanie najciekawszych ofert jest dziecinnie proste. Na wystarczy wpisać interesujący nas przedział cenowy, wybrać region i preferencje. W szwedzkich punktach informacji turystycznej można dostać również świetnie opracowane katalogi, w których nawet zaznacza się jak daleko jest od naszej kwatery do najbliższego domu. Wiadomo, że nic nie potrafi tak zakłócić letniej idylli jak koszący właśnie trawnik sąsiad. Ceny większości rodzinnych domków letnich są zadziwiające przystępne. Tygodniowy pobyt w jednoizbowym domku dla dwóch osób zaczyna się od około 500 zł. Są oczywiście oferty wynajęcia wielopokojowych rezydencji dla kilkunastoosobowej grupy za 4-5 tysięcy złotych za tydzień, ale większość typowych rodzinnych domków można wynająć za kwotę 900-1100 złotych za tydzień. Domy są najczęściej doskonale wyposażone, w tej kwestii szwedzkie standardy należą do najwyższych. Do wielu można przyjechać z własnym psem czy kotem. Taka wynajęta "ucieczkownia" bywa po prostu świetnym miejscem do totalnego lenistwa albo bazą wypadową do zwiedzania okolicy. Można też połączyć przyjemne z pożytecznym, ale to raczej oferta dla wielbicieli odpoczynku już ekstremalnie spokojnego. Klasztor dominikanek w Rögle w Skanii oferuje możliwość noclegów w odosobnieniu. Tanio tu nie jest, doba kosztuje około 400 koron, ale koneserzy takiej formy wypoczynku często dają się skusić. Dzięki tradycji znanej jako Allemansrätten (prawo każdego), w Szwecji wolno również rozbić namiot praktycznie wszędzie. Prawo umożliwia również spędzenie jednej nocy pod namiotem bez zezwolenia, o ile rozbijemy się w rozsądnej odległości od budynków mieszkalnych i zostawimy po sobie porządek. U naszych północnych sąsiadów obowiązuje również prawo, które stanowi, że każdy ma nieograniczony dostęp do natury. Las, woda i rybka, co nie popływa Co robić, kiedy ma się już wynajęty domek? Najlepiej naśladować "miejscowych", czyli nareszcie zająć się swoją kondycją. Surowa, nieujarzmiona przyroda i wielkie przestrzenie są idealną scenerią do jazdy konnej, wypraw rowerowych czy trekkingów. W Szwecji nie brak parków krajobrazowych, które nierzadko kryją zabytkowe rezydencje i pałace. Również setki tysięcy jezior (w samej środkowo-północnej części kraju naliczono ich 96 tysięcy) oraz rzeki dają nieograniczone możliwości. Zdrowy model życia jest w Szwecji niezwykle popularny. Wszyscy, jeżeli jest tylko taka okazja, uprawiają jakieś lżejsze sporty. Nie ma też chyba w Europie drugiego kraju, który dawałby takie możliwości łowienia ryb. To niemal wędkarskie eldorado. Wydawać by się mogło, że nad wodą powinno być tłoczno. Właśnie, że nie. Choć wędkarzy jest tu naprawdę sporo, miejsc do połowu jest jeszcze więcej. Dzięki temu każdy znajdzie dla siebie kawałek "własnej" wody i jeżeli tylko zechce, może cieszyć się wędkowaniem w zupełnej samotności. Bogactwo szwedzkich łowisk wprawi w zakłopotanie najbardziej niecierpliwych. Tutejsze ryby - choć dziwnie to brzmi - po prostu czekają na człowieka. Łososie, pstrągi potokowe i tęczowe, troć wędrowna, szczupaki, sandacze, lipienie oraz jazie - dla każdego coś dobrego. Nie brak również i mniej drapieżnych trofeów: płoci, leszcza, nieczęsto w łowionych w Polsce siei czy bezsprzecznych królów jezior, olbrzymich linów. W południowej Szwecji warto odwiedzić jezioro Ivösjön. To najsławniejsze wędkarskie łowisko Skanii i jedno z najpiękniejszych przyrodniczo miejsc w całej Skandynawii. Poza typowo wakacyjnym okresem mało kto tu łowi. Wiele wrażeń zapewnia też niedaleko położone jezioro Finja. Choć to raczej niewielki akwen, nagromadzenie mieszkających w nim okoni i sandaczy sprawia, iż są one problemem dla gospodarującego na jeziorze szwedzkiego związku wędkarskiego. Nic dziwnego, że do jeziora ciągną amatorzy sandacza. Nie każdy jednak chce być wędkarzem. Łatwiej i szybciej pójść do sklepu z rybami. W Szwecji ich nie brakuje, ale uwaga, można wpaść w tarapaty. Największą kulinarną ciekawostką w Skandynawii jest morski przysmak, czyli śledź kiszony. Zaczyna się go jeść w drugiej połowie sierpnia, po tym, jak rok leżał w puszce. Dla wielu osób zapach tego specyficznego smakołyku jest nie do zniesienia, ale człowiek uczy się przecież w podróży, więc czemu nie spróbować? Zawsze też można śledzikiem tylko zakąszać. Wędkarze, którzy lubią wzmacniać się podczas połowów, muszą pamiętać jednak, że sprzedaż alkoholu w Szwecji podlega ograniczeniom - wino i wódkę można (oprócz restauracji) kupić wyłącznie w sklepach państwowej sieci Systembolaget. Plotka mówi, że problemy pewnych niedoborów rozwiązują w Szwecji emigranci z krajów byłej Jugosławii, którzy po cichu zajmują się domową produkcją, jest to jednak informacja ciągle oficjalnie niepotwierdzona... Miłośnicy słabszych alkoholi muszą koniecznie pojechać do Kivik na wschodnim wybrzeżu Skanii. Miejscowość słynie od ponad 150 lat z produkcji 8,5-procentowego cydru. Lekki alkohol z jabłek ma łagodny smak i słoneczny kolor. Najlepiej na degustację cydru pojechać jesienią, kiedy w Kivik odbywa się wielki festiwal jabłek. Oprócz zwykłej zabawy, buduje się wtedy gigantyczne, owocowe konstrukcje. W sierpniu również warto przygotować się na obchody Święta Raka. W drugą środę miesiąca rozpoczyna się wielka celebra związana z jedzeniem tych skorupiaków. Na setkach festynów, głównie odbywających się na południu, pojawiają się także tłumy turystów. Święto rozpoczyna sezon podawania raków w restauracjach. Na ten szczególny dzień biesiadujący zakładają śmieszne ślimaczki, i ekstrawaganckie nakrycia głowy. W zależności od potrzeb, każdy turysta może więc zaszyć się w swoim wynajętym domku, albo z innymi uczestniczyć w barwnych festynach, okraszonych narodową, szwedzką wódką - akvavitem. Łosie, foki i rowery Kolejna możliwość to podglądanie zwierząt. W lecie otwarty jest rezerwat na wyspie Hallands Väderö. Wyznaczone szlaki wiodą przez torfowiska i lasy. Na tzw. rejs-safari płynie się wokół wyspy, na której brzegach wylegują się foki szare. Przez całe lato otwarty jest również Park Łosi w Ingelbo. Z bezpiecznej odległości można tu obserwować te piękne zwierzęta, zaś nocleg znaleźć na farmie z końca XIX wieku. Park wodny Kristianstad oferuje już atrakcje dla całych rodzin interesujących się przyrodą. Panowie ciągną tu na szczupaka i łososia, a kiedy tato wędkuje, reszta rodziny może udać się z przewodnikiem na podglądanie ptaków. Chroniony obszar obejmuje około 1000 km2 powierzchni i składa się z jezior, wód odpływowych, lasów i pól. Można tu zaobserwować 250 gatunków ptaków, w tym wiele gatunków orła. 120 gatunków spędza tu również cały okres lęgowy. Inne parki krajobrazowe i rezerwaty opisane zostały na wyszukiwarce Dość płaska i bezpieczna Szwecja to również świetne miejsce do podróżowania na dwóch kółkach. Ten środek transportu zapewnia też pełną niezależność, choć ryzykiem jest zmienna, skandynawska pogoda. Rowerzyści najchętniej wybierają południową część kraju i Gotlandię. Rowery można bez problemu wynająć na kempingach czy w schroniskach. Wszędzie znajdują się znakomicie oznakowane ścieżki. Najczęściej uczęszczana, Szwedzki Szlak (Sverigeleden), łączy ważniejsze porty promowe i przechodzi przez miejsca, w których znajdują się atrakcje turystyczne. Co roku w drugą sobotę czerwca odbywa się słynny wyścig rowerowy Vätternrundan. Bierze w nim udział ponad rowerzystów roweru z ponad 30 różnych krajów. Trasa liczy ponad 300 kilometrów i wiedzie dookoła Vättern, drugiego co do wielkości jeziora Szwecji. Rajdowi towarzyszą trwające niemal dwa tygodnie dodatkowe imprezy. Podróżowanie rowerem jest o tyle atrakcyjne, że umożliwia wjechanie w ten wszystkie miejsca, do których nie można dotrzeć samochodem. Na przykład na wyspę Ven, magiczny kawałek ziemi należący przed wiekami do słynnego astronoma Tycho Brache. Tam na czterech kółkach w ogóle wjechać się nie da. Prom zabiera tylko auta mieszkańców wyspy. A zobaczyć Ven naprawdę warto. Podczas wakacji w Szwecji nie sposób ominąć też największych imprez i festiwali. W czerwcu odbywają się malownicze wyścigi jachtów - Volvo Ocean Race, zaś ostatnie dni miesiąca to Tydzień Ingmara Bergmana. W lipcu odżywa szwedzki Jarocin, czyli Hultsfred. Odbywa się tam jeden z największych rockowych festiwali. Jedną z najciekawszych imprez jest średniowieczny tydzień na Gotlandii. Jego uczestnicy przeniosą się w czasy potęgi Visby w okresie złotego wieku Hanzy. Impreza, w której uczestniczą również grupy rekonstrukcyjne z Polski, należy do najsłynniejszych w Europie. Szwedzi są mistrzami organizacji, cokolwiek robią można mieć pewność, że zrobią to dobrze. Czy będzie to zlot żaglowych łodzi, miłośników muzyki poważnej czy fanów starych motocykli. Wszelkich imprez jest w Szwecji pod dostatkiem, można śmiało powiedzieć, że coś dla siebie znajdzie tu każdy. Ale żeby się o tym przekonać trzeba po prostu do Szwecji przyjechać. Więcej o połączeniach do Szwecji znajdziesz na FIS World Snow Day WORLD SNOW DAY, czyli Światowy Dzień Śniegu, jest częścią Kampanii Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), zatytułowanej "Bring Children to the Snow", mającej na celu promowanie nie tylko zabawy na śniegu, ale również edukacji związanej ze programie zjazdowe, mierzenie prędkości przejazdu na wyznaczonym dystansie, zawody szybkości z nagrodą, animacje i konkurencje narciarskie, zawody rodzinne na śniegu, degustacje, koncerty i inne. Trójka Górom Jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w regionie za chwilę rozpocznie się w Szklarskiej Porębie. Od 15 do 17 lutego 2018 r. miasteczko pod Szrenicą tętnić będzie festiwalowym spotkania ze znanymi i lubianymi dziennikarzami Programu III Polskiego Radia, rozmowy z gwiazdami sportu, literatury i ekranu, filmy, warsztaty dla dzieci i dorosłych oraz dyskoteki i kabarety, trójkowe audycje na żywo to wszystko czeka nas podczas Festiwalu Trójka Trójce Górom towarzyszyć będą Mistrzostwa Polski w Rzeźbie ze Śniegu. Mistrzostwa Polski w Rzeźbie ze Śniegu - Śniegolepy (luty) Największa tego typu impreza w Polsce. Wydarzenie ma charakter całodniowego happeningu, podczas którego powstają śnieżne figury. W konkursie startują drużyny, które w czasie kilku godzin ze śnieżnych sześcianów o boku 1,5 m mają do wykonania rzeźby zgodnie z wcześniej dostarczonym projektem. Co roku uczestnicy wykazują się niezwykłą inwencją twórczą i wyczarowują ze śniegu naprawdę złożone, ciekawe formy. W ruch idą piły, szpachelki, łyżki, noże, kielnie a nawet maczety i łyżki do butów. Aby zrealizować swoje projekty ekipy mozolnie dłubią, tną, formują i dolepiają. Stworzone podczas śniegolepów rzeźby śnieżne, zadziwiają nie tylko pomysłowością autorów, ale także detalami, precyzyjnie uformowanymi w tak trudnym materiale, jakim jest śnieg. Najwyższa do tej pory wykonana rzeźba mierzyła 5 metrów wysokości. Po zmroku wszystkie konkursowe rzeźby ze śniegu są efektownie oświetlone kolorowymi reflektorami. Imprezie towarzyszą koncerty, występy, zabawy i konkursy dla publiczności. Zobacz Film ze Śniegolepów SKI RETRO FESTIWAL Niezbędnym składnikiem retro imprez w Szklarskiej Porębie są śnieg i dobry humor, sprzęt z XX w. i stylizowane stroje. wszystkie te elementy sprawiają, że Ski Retro Festiwal to impreza świetnie rozpoznawalna nie tylko w regionie ale całej Polsce, a także po czeskiej stronie granicy. Slalom i skoki RETRO (luty) Impreza z duszą. Widowiskowe zawody, podczas których więcej jest zabawy i śmiechu niż rywalizacji. To spotkanie pasjonatów narciarstwa w starym stylu. Obowiązują stroje i sprzęt narciarski z minionych epok. Im bardziej odległych od dnia dzisiejszego tym lepiej. Uwaga! Wszystkie nowoczesne sportowe technologie są ignorowane. W slalomie oceniany jest czas przejazdu, styl zjazdu, ubiór i prezentacja zawodnika. A że nie jest łatwo zjechać na wiekowym sprzęcie, w rywalizacji trzeba jednak polegać na uroku osobistym niż na umiejętnościach. Organizatorzy zachęcają do przebierania się również kibiców. Na strychach, w szafach i w babcinych kufrach na pewno coś się znajdzie na tą okazję. Zapraszamy! Zobacz Film ze Slalomu Retro Bal retro na lodzie (luty) Miłośnicy retro tańczą w rytm melodii jak np. „Miłość ci wszystko wybaczy” na lodowisku w Rodzinnym Parku Esplanada. Uczestnicy popisują się skacząc toeloopy, rittbergery, axle, ale liczy się przed wszystkim prezencja i dobra zabawa. Podczas balu wybierana jest królowa i król. Bieg Retro (marzec) Miłośnicy narciarskiego stylu retro spotykają się w Górach Izerskich przy schronisku Orle. Plastik, tkaniny z nowoczesnych membran lub karbonowe kije na na tej imprezie są surowo zakazane. Impreza ma charakter towarzyski, więc żeby uczestnicy nie byli zbyt wyczerpani, trasę wytyczono na dystansie jedynie 3,5 km. Zwolennicy nowoczesności mogli po Biegu Retro bardziej zmęczyć się w Biegu Izerskim na 12 kilometrowej trasie. Bieg Piastów - Festiwal Narciarstwa Biegowego (marzec) Najstarsza i największa w Polsce impreza narciarstwa biegowego. Pierwszy Bieg Piastów odbył się 11 kwietnia 1976 roku i wzięło w nim udział 518 osób. Biegacze mieli wtedy do przebycia dystans 15 km, ale wśród uczestników były zarówno dzieci jak i dorośli. Od tamtego czasu wiele się zmieniło w organizacji Biegu. Zawodnicy startują na 3 dystansach: 50, 30 i 26km. Dzisiaj w Biegu Piastów bierze udział około 5000 zawodników. Bieg Piastów przez lata wrósł w historię narciarstwa biegowego Polski i z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. Od 13 czerwca 2008 roku BIEG PIASTÓW jest członkiem WORLDLOPPET (Worldloppet Ski Federation) - Światowej Ligi Biegów Długodystansowych, do której należy obecnie piętnaście biegów z całego świata. W 2009 Bieg Piastów zdobył tytuł Masowej Imprezy Roku 2009 w 75. Plebiscycie Przeglądu Sportowego! Więcej na Zobacz Film z Biegu Piastów Plenery artystyczne (maj - wrzesień) Szklarska Poręba ze względu na historyczne tradycje artystyczno - literackie wpisana została w 2005 r. do Europejskiej Federacji Kolonii Artystycznych Euro –Art. Jednak w odróżnieniu od innych miejscowości europejskich jest nadal kolonią żywą, zamieszkałą przez działających i znanych artystów, poetów, ludzi kultury. Dlatego co roku w Szklarskiej Porębie odbywają się plenery artystyczne dla młodych twórców - studentów polskich (maj/czerwiec) na dwa tygodnie przyjeżdżają do nas studenci wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych:malarze, szklarze, rzeźbiarze. Młodzi artyści pod okiem profesorów ASP uczestniczą w zajęciach prowadzonych na terenie miasta i w Leśnej Hucie . W Szklarskiej Porębie odbywają się również tygodniowe plenery dla uczniów wrocławskich szkół fotograficznych PHO BOS. W programie oprócz zajęć praktycznych są także wykłady, wystawy zdjęć oraz spotkania ze znanymi kilku lat wokół pensjonatu "Raad na Uroczysku" tworzy się swoiste centrum ceramiczne, gdzie organizowane są polskie i międzynarodowe plenery, warsztaty dla mieszkańców i turystów: „Z ceramika na ty” oraz szereg innych działań propagujących tę dziedzinę twórczości. Efekty pracy młodych artystów ASP z Wrocławia, uczniów PHO BOS oraz ceramików ASP z Krakowa można oglądać na wystawach poplenerowych organizowanych w Domu Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskim w Szklarskiej Porębie. Co roku w lipcu pod Szrenicą spotykają się również artyści szkła podczas niezwykłego pleneru zatytułowanego Ekoglass Festiwal. To kreatywne spotkanie hutników i artystów szkła otwarte dla publiczności, podczas którego powstają wspaniałe i unikatowe dzieła. Rokrocznie na Festiwal przyjeżdżają coraz to znakomitsi twórcy szkła artystycznego z wielu krajów. Mistrzostwa w Kajakarstwie Górskim (kwiecień) W trakcie wiosennych, kwietniowych roztopów koryto rzeki Kamiennej staje się areną widowiskowych zawodów kajakowych. W Mistrzostwach w Kajakarstwie Górskim AMP Kamienna startują zawodnicy, którym nie straszne są meandry naszej rzeki, usianej wielkimi głazami i którzy gotowi są zmierzyć się z rwącym nurtem Kamiennej. Coroczna impreza organizowana od 1984 roku przyciąga wielu miłośników tego sportu, zarówno członków klubów sportowych, jak i kajakarzy amatorów. W zawodach może wystartować każdy, kto posiada odpowiednie umiejętności oraz sprzęt. Widowiskowe zawody na wzburzonej, wiosennej rzece cieszą się również dużą popularnością wśród kibiców. Zmagania kajakarzy można oglądać na rzece Kamienna, przy drodze nr 3/E65 ze Szklarskiej Poręby do Piechowic, najczęściej na odcinku od ujścia Szklarki do przystanku PKS przy Hotelu "Las". więcej na Wycieczka Szlakiem Wlastimila Hofmana (kwiecień) Co roku 27 kwietnia (rocznica urodzin W. Hoffmana) przy Galerii Fotografii Artystycznej Janiny i Jana Korpalów ( startuje wycieczka Szlakiem Wlastimila Hofmana. Na trasie zapoznamy się z twórczością tego wybitnego artysty oraz dowiemy się dlaczego upodobał sobie Szklarską Porębę. Wycieczka prowadzona jest przez przewodnika sudeckiego, udział jest bezpłatny. Majowy Zawrót Głowy (maj) Cykliczna impreza, która odbywa się w długi, majowy weekend. W skład imprezy wchodzi szereg wydarzeń, które organizowane są na terenie miasta. Organizowane są bezpłatne wycieczki śladami artystów (Szlakiem Wlastimila Hoffmana oraz Jana Sztaudyngera). Muzyczna Majówka – koncerty, na terenie miasta w plenerze i w klubach. Dotychczas wystąpili między innymi: Akurat, East West Rockers, SBB, Kosmos Mega Sound System, The Crackers Band, Marcin Nowakowski, Papryka Korps, kabaret Hrabi. Zawody rowerowe dla wszystkich miłośników dwóch kółek. Sudecka Młodzieżowa Liga Sportowa to rywalizacja dzieci w wyścigu rowerowym. Memoriał Jurka Zawadzkiego – maraton rowerowy poświęcony pamięci Jurka Zawadzkiego – wielkiego miłośnika i animatora rowerowego oblicza Szklarskiej Poręby. Ekologiczna Majówka pod Szrenicą - ekspozycja "Wirtualne Karkonosze" - zwiedzanie z edukatorem, projekcje filmów przyrodniczych, warsztaty oraz wycieczki przyrodnicze. Ponadto pokazy filmów, prelekcje, zniżki na zwiedzanie niektórych atrakcji w mieście. ART SKWER (lipiec-sierpień) W warsztatach organizowanych od początku wakacji w ramach Art-Skweru uczestniczą nie tylko goście i mieszkańcy Szklarskiej Poręby ale także miłośnicy sztuki wszelakiej z ościennych miasteczek. Letni Festiwal Sztuk pod Szrenicą to bowiem niebywała okazja aby na świeżym powietrzu od wtorku do czwartku spróbować różnych technik plastycznych, filmowych, muzycznych, fotograficznych, teatralnych a nawet w cyrkowych. To świetna zabawa dla najmłodszych i najstarszych uczestników warsztatów. Dotychczas tworzono kwiaty z plastikowych butelek, malowano torby, lepiono w glinie, malowano gliniane maski, tworzono biżuterię z recyklingowanych T-shirtów i podkładki z papierowej wikliny i fotowano czyli bawiono się fotografią. Dbano nie tylko o dusze ale również o ciało ćwicząc różne asany podczas zajęć jogi. I wiele wiele innych… Ogólnopolska Turystyczna Giełda Piosenki Studenckiej (lipiec-sierpień) Festiwal piosenki turystycznej odbywający się corocznie od 1968 roku w Bazie pod Ponurą Małpą w Szklarskiej Porębie. Ci, którzy na pierwszych giełdach byli studentami dziś są już dziadkami! Jednak impreza wciąż przyciąga nowe pokolenia zarówno piosenkarzy jak i słuchaczy. Podczas czterodniowej imprezy wszyscy miłośnicy gór, gitary, poezji śpiewanej i piosenki autorskiej słuchają utworów konkursowych i niezliczoną ilość piosenek giełdowych gwiazd. Na przełomie lat w Bazie Pod Ponurą Małpą zaśpiewali Wolna Grupa Bukowina, Piotr Bakal, Grupa Toruń, Andrzej Mróz z Grupą Kociołek, Ryszard Żarowski, Jan Błyszczak "Mufka", B-Complex, Tomek Jarmużewski, Krystyna Lisiecka, Jacek Musiatowicz, Dom o Zielonych Progach, Ukryty Zegarek, Karol Płudowski... Giełda jest pierwszym i najstarszym przeglądem piosenki turystycznej i studenckiej w Polsce. Jest to impreza niekomercyjna, a więc wstęp na nią jest wolny. Nie płaci się również za pole namiotowe, prysznice, toalety itd. Również artyści występujący na scenie giełdowej czynią to bezpłatnie. Dodatkową atrakcją skierowaną do dzieci jest również konkurs piosenki "Od przedszkola do Giełdola" rozgrywany na Skwerze Radiowej Trójki oraz koncert "Giełda miastu" w Parku Miejskim "Esplanada". W 2009 podczas imprezy zorganizowano pierwszy Gitarowy Rekord Świata w Zespołowym Wykonaniu Hitu Turystycznego. Jednocześnie zabrzmiało 39 gitar! Rekordową piosenką był utwór Wojciecha Jarocińskiego z Wolnej Grupy Bukowina "Rzeka". Maraton Karkonoski (lipiec) Na początku lipca na szczytach Karkonoszy odbywa się jeden z najbardziej spektakularnych maratonów w kraju - Maraton Karkonoski (w roku 2013 miał rangę Mistrzostw Świata w Długodystansowym Biegu Górskim). Zawodnicy biegną szczytami Karkonoszy zaczynając u podnóży Szrenicy by grzbietem górskich wbiec na Śnieżkę i wrócić przez Szrenicę do Szklarskiej Poręby. Dystans główny wynosi w ok. 46/52 km z przewyższeniami (+ -) 2200 m. Ten niezwykle trudny, ale i malowniczy bieg co roku przyciąga setki zawodników. Dodatkową „atrakcję” stanowi nieprzewidywalna, jak to w górach, pogoda. Jednego roku jest to nieznośny upał, innym razem burza z piorunami. WIELKA PĘTLA IZERSKA (lipiec) Trasa biegu zaczyna się w centrum miasta przy stacji kolejowej Szklarska Poręba Górna (708 m Przebiega głównie drogami leśnymi. W najwyższym punkcie na trasie (1020 rozpościera się przepiękny widok na całe Karkonosze. W ramach WPI odbywa się Mała Pętla Izerska licząca 10 km. Szczegóły na BIKE WEEK - Festiwal rowerowy (lipiec) Festiwal rowerowy BIKE WEEK to skumulowana dawka emocji dla entuzjastów jazdy na rowerze, podczas której oprócz widowiskowych zawodów dla profesjonalistów, zaplanowane są rodzinne wycieczki rowerowe, warsztaty techniki jazdy oraz zawody rowerowe dla najmłodszych Junior Trophy. Na festiwal do Szklarskiej Poręby zjeżdża rokrocznie kilka tysięcy rowerzystów i kibiców, aby zobaczyć niesamowite, rowerowe akrobacje. Imprezie najczęściej towarzyszą koncerty i pokazy filmów. W programie: Downhill Dirt Show Trial Show Air Water Show EMTB Szosowy Klasyk Bike Maraton Bike Adventure Wycieczki rowerowe Bike Expo Skate Park Sudecka Młodzieżowa Liga Sportowa To cykliczna impreza skierowana do dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 16 lat. Jej organizatorem jest Stowarzyszenie Cyklistów "Szklarska Poręba na dwóch kółkach". Najważniejszym celem tej imprezy jest propagowanie turystyki i sportu jako formy aktywnego wypoczynku. Ważnym aspektem jest również popularyzowanie wśród młodzieży szkolnej tras rowerowych i narciarskich w Sudetach, oraz doskonalenie umiejętności i właściwego zachowania podczas jazdy na rowerze i na nartach. Corocznie odbywają się cztery zawody rowerowe. Nad przebiegiem i bezpieczeństwem czuwają członkowie Stowarzyszenia Cyklistów. Po zakończeniu każdych zawodów wszyscy zawodnicy wraz z rodzinami zapraszani są na ognisko z pieczeniem kiełbasek co ma umilić oczekiwanie na oficjalne ogłoszenie wyników oraz rozdanie nagród. Wyniki oraz galerie z przebiegu Sudeckiej Młodzieżowej Ligi Sportowej można przejrzeć na stronie internetowej Stowarzyszenia Cyklistów Szklarska Poręba na dwóch kółkach w dziale imprezy. Letni Bieg Piastów (sierpień) Co roku organizowany w sierpniu na wspaniałych trasach biegowych Gór Izerskich i dystansach 11, 22 i 50 km. Zawodnicy podziwiają po drodze tak piękne zakątki, jak Samolot, Orle, Izera, Granicznik, Rozdroże pod Cichą Równią, Jagnięcy Jar, Zwalisko, Wysoki Kamień, Czerwone Skałki. Start i meta na Polanie Jakuszyckiej. Pokonanie trasy Letniego Biegu Piastów jest jak wycieczka krajoznawcza, podczas której w krótkim czasie można poznać Góry Izerskie. Uczestnicy chwalą urozmaicony krajobraz i nawierzchnię oraz profil, pełen zbiegów i podbiegów. W ramach Letniego Biegu Piastów odbywają się wyścigi dzieci na krótkich dystansach oraz marsz nordic-walking. Więcej informacji: Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej im. Daniela Ważyńskiego i Mateusza Hryncewicza (wrzesień) Zawsze w drugi weekend września rusza Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej im. Daniela Ważyńskiego i Mateusza Hryncewicza – ekstremalny rajd turystyczny ku pamięci ratowników Karkonoskiej Grupy GOPR, którzy zginęli w lawinie śnieżnej w 2005r. Trasa niezmiennie prowadzi pasmami górskimi wokół Kotliny Jeleniogórskiej: Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kaczawskie i Góry Izerskie. Na przejście 137 km uczestnicy mają 48h - to próba dla najbardziej wytrwałych piechurów. Jedyny środek transportu to własne nogi a całe wyposażenie niesione jest na plecach. Start i meta znajdują się w Szklarskiej Porębie przy dolnej stacji wyciągu na Szrenicę. Tutaj nie ma wygranych i przegranych, każdy kto zdecydował się stanąć na starcie już jest zwycięzcą. Połowa Przejścia Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej - to próba przejścia kotliny dla mniej zaawansowanych uczestników, chcących upamiętnić zmarłych kolegów. Tutaj nie ma rywalizacji, każdy wygrywa. Trasa liczy ponad 65 km, a limit przejścia wynosi 24h. Rodziny z dziećmi mogą wybrać się na Małe Przejście – ta wycieczka to doskonały sposób spędzenia czasu dla oczekujących na zakończenie głównego rajdu. Uczestnicy wędrują po Szklarskiej Porębie z przewodnikami. Szczegóły na: Rowerowy Bieg Piastów (wrzesień) Odbywa się co roku jesienią, na dystansach około 20, 40 i 60 km na wymagających trasach Gór Izerskich. Zawodnicy zmagają się w wielu miejscach z trudną, kamienistą, grząską nawierzchnią, ale w rewanżu otrzymują kapitalną atmosferę i piękne widoki na urocze zakątki Gór Izerskich i sąsiednich Karkonoszy. Rowerowy Bieg Piastów jest okazją do poznania znakomitych tras rowerowych, na których duży ruch zaczyna się natychmiast, gdy ustąpią śniegi, a kończy się, gdy izerskie szlaki pokryje śnieg umożliwiając przygotowanie tras narciarskich. Ważnym punktem programu Rowerowego Biegu Piastów jest wyścig dzieci. Więcej informacji: Ultrakotlina (październik) W drugi weekend października startuje najdłuższy ultramaraton w Sudetach Zachodnich. Trasa prowadzi przez Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kaczawskie i Góry Izerskie (po trasie Przejścia Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej) i wynosi 137 km. Suma przewyższeń wynosi 5100 m. Trasa nie jest łatwa, jednak w najbardziej newralgicznych punktach jest oznakowana. Impreza skierowana jest do doświadczonych biegaczy długodystansowych. Szczegóły na: Zawody narciarstwa zjazdowego i snowboardu (styczeń - kwiecień) Przez całą zimę w Szklarskiej Porębie odbywają się zawody w narciarstwie zjazdowym. Szklarska Poręba jest przecież jednym z największych ośrodków narciarskich w polskich Karkonoszach. Amatorzy białego szaleństwa mają do dyspozycji 20 wyciągów narciarskich, w tym 6 usytuowanych na stokach górującej nad miastem Szrenicy. W trakcie zawodów odbywających się na stokach Szklarskiej Poręby swoje umiejętności sprawdzają zarówno najmłodsi jak i dorośli w Pucharze Radiowej Trójki, Pucharze Burmistrza Szklarskiej Poręby czy w trakcie Memoriału im. Egona Myśliwca. Na Szrenicy pojeździsz i sprawdzisz swe umiejętności ! czytaj więcej. Zobacz Film o Kompleksie Narciarskim SkiArena Szrenica Psie zaprzęgi (luty) Szklarska Poręba jako jedno z nielicznych polskich miast posiada doskonałe warunki do uprawiania wspaniałego sportu - jazdy psimi zaprzęgami. Szczególnie nadają się do tego trasy i drogi w Górach Izerskich, gdzie zimowa aura trwa nieprzerwanie nawet do późnej wiosny. Dodatkowym atutem jest specyficzny, alpejski klimat panujący w naszym rejonie, dzięki któremu psy ras północnych czują się u nas jak w swoim naturalnym środowisku. Do Szklarskiej Poręby co roku przyjeżdżają właściciele psów zaprzęgowych z całej Europy. To tu w 2003 roku po raz pierwszy w Polsce odbyły się zawody w sportach zaprzęgowych w randze Mistrzostw Europy WSA. W następnych latach odbywały się kolejne, ważne imprezy jak choćby zawody w ramach Finału Pucharu Europy WSA oraz I Mistrzostwa Polski Polskiego Związku Sportu Psich Zaprzęgów w Sprincie i Średnim Dystansie. Jazda psimi zaprzęgami to bardzo widowiskowa dziedzina sportu. Rozpędzone husky czy malamuty, ciągnące zaprzęgi w bajkowych pejzażach jakuszyckich tras to niezwykły, niezapomniany obraz. czytaj więcej Gwiazdy na Śniegu (luty) Szklarska Poręba w świetle reporterskich fleszy! Tylko u nas podczas jednego weekendu można spotkać całą plejadę gwiazd na stoku narciarskim. Jest wesoło, jest zimowo, jest światowo. Co roku jako zimowa stolica Trójki Szklarska Poręba zaprasza znanych i lubianych dziennikarzy i aktorów do narciarskiej rywalizacji w Slalomie Gwiazd na Szrenicy. W zawodach zmagają się narciarze zjazdowi i snowboardziści, a w dodatkowych konkurencjach startują także Dzieci Gwiazd i Przyjaciele Gwiazd. Jak się okazuje Gwiazdy radzą sobie świetnie nie tylko na planie filmowym,a białe szaleństwo ogarnia zarówno dziennikarza muzycznego jak i komentatora sportowego. Wśród dotychczasowych gości można było spotkać Michała Olszańskiego, Rafała Olbrychskiego, Dorotę Warakomską, Ewę Gawryluk, Piotra Gąsowskiego, Waldemara Błaszczyka, Piotra Cyrusa, Urszulę Dudziak, Beatę Ścibakównę, Ewę Gorzelak, Ilonę Felicjańską, Arkadiusza Skrzypaszka, Michała Fajbusiewicza, Zbigniewa Buczkowskiego, Cezarego Harasimowicza, Michała Milowicza, Grażynę Wolszczak, Roberta Rozmusa, Piotra Barona, Pawła Homę, Piotra Stelmacha, Artura Orzecha, Annę Popek czy Roberta Gonerę. Night Jam Session - zawody freestylowe w snowboardzie i narciarstwie (luty) Pomysł narodził się w 2007 roku. Pierwsze, spontaniczne zawody rozegrały się przy Chacie Izerskiej na skoczni, której początek wyznaczało okno budynku mieszkalnego! Wielki zapał i chęć zrobienia czegoś nowego i wyjątkowego zachęciła grupę zapaleńców ze Szklarskiej Poręby i okolic do wspólnego działania. Powstała prowizoryczna skocznia, na którą śnieg przywieziono aż z był początek i jednocześnie impuls do zorganizowania imprezy z większym rozmachem. Kolejne zawody odbyły się już na profesjonalnie przygotowanym stoku Babiniec. Zawody są poprowadzone w formie jamu na dwóch kickerach: 8 i 15 metrowym. Zawodnicy mają określony czas, w którym swobodnie skaczą bez kolejności i wywoływań. Jury wybiera do finału 3 snowboardzistów i 3 freeskikerów. Impreza odbywa się po zmroku na oświetlonym stoku, przez co jest bardzo widowiskowa. Zawody BABINIEC NIGHT JAM SESSION 2010 cieszyły się dużą frekwencją wśród amatorów białego SZALEŃSTWA i widzów. Zobacz Film Wyprawa po Złotego Auruna (czerwiec - wrzesień) WYPRAWA dla wszystkich tych, którzy czują w sobie ducha odkrywcy, uwielbiają tajemnice, potrafią odgadnąć niełatwe zagadki, wyśmienicie bawią się przy rozszyfrowywaniu skomplikowanych znaków na mapie i ziemi, a przede wszystkim mają ochotę na dobrą zabawę, która może zakończyć się odnalezieniem prawdziwego SKARBU. Organizatorem tej swoistej "gry terenowej" jest Sudeckie Bractwo Walońskie. Uczestnicy wyprawy, aby zostać zakwalifikowanymi do konkursu, muszą na podstawie stopniowo otrzymywanych wskazówek przejść trasę wyznaczoną na terenie Szklarskiej Poręby i dotrzeć do wszystkich miejsc "Ukrytej Ścieżki Walońskiej". Nagrodą jest Złoty Aurun z kamieniem szlachetnym - legendarny skarb Sudeckich Kopaczy złota i minerałów. Ekoglass Festiwal (lipiec) W mieście z wielowiekową tradycją hutnictwa szkła, będącym jednocześnie drugą, obok Kazimierza Wielkiego, kolonią artystów w Polsce nie może zabraknąć imprezy łączącej obie te profesje. Ekoglass Festiwal to kreatywne spotkanie hutników i artystów szkła, podczas którego powstają wspaniałe i unikatowe dzieła. Dodatkowo ideą tego artystycznego wydarzenia jest dbałość o ochronę środowiska, dlatego wszystkie formy szklane tworzone podczas festiwalu wykonane są z ponownego wytopu stłuczki szklanej. Impreza odbywa się w Leśnej Hucie, prowadzonej przez mistrza szkła karkonoskiego Henryka Łubkowskiego. Rokrocznie na Festiwal przyjeżdżają coraz to znakomitsi twórcy szkła artystycznego z wielu krajów. Uczestnikami poprzednich edycji byli z Polski: prof. dr hab. Małgorzata Dajewska, dr Mariusz Łabiński, Beata Damian-Speruda, Marzena Krzemińska, Igor Wójcik, Maciej Zaborski, z Czech: Jakub Berdych, Andrej Nemeth, Oldřich Pliva , Jíři Šuhájek i ze Słowacji Patrik Illo i Martin Muranica. Impreza jest otwarta dla widzów. Podczas kilkudniowego festiwalu można obejrzeć pracę hutników i artystów, tworzących w różnych technikach.

odbywa się wyścig dwóch kajakarzy